O sobie, w kilku wyrazach
W przestrzeni codziennej, między jedną a drugą czynnością, zazwyczaj nie zaprzątamy sobie głowy sprawami metajęzykowymi, a więc nie rozmyślamy o języku, z którego korzystamy, a wszystko, co wokół, bierzemy za pewnik. Bo przecież: rano wstanę z łóżka, potem zaliczę łazienkę i prysznic, bez znaczenia; nie mam potrzeby zastanawiania się, dlaczego prysznic jest prysznicem i dlaczego, kiedy mydło się kończy, biegnę do mamy, by przekazać „Kup w supermarkecie mydło”. Bo przecież - to wszystko jest ekstremalnie oczywiste. Do czasu.